holysz.com - strona Jacka Hołysza

 
 

Allohr Fafąg
Relacja Jacka Hołysza ze spływu tratwą z plastikowych butelek po Bukowej, który odbył się 13 września 2006.

Pomysł i przygotowania
Pomysł zbudowania tratwy z plastikowych butelek zaświtał w mojej głowie pod koniec sezonu 2005. Już wtedy bowiem najbardziej charakterystycznym elementem naszych rozgrywek był napój cytrynowy "Lato" firmy Dagpol. Wypijaliśmy ogromne ilości tego "szlachetnego trunku" - bo rzeczywiście nic nam tak nie smakowało i nic nas nie orzeźwiało po trudnych meczach w czterdziestostopniowym upale, jak ten właśnie przysmak. W pewnym momencie zacząłem gromadzić plastikowe, półtoralitrowe butelki, gdyż uznałem, że mogą się kiedyś przydać jako budulec na dość oryginalny "statek rzeczny". W 2006 roku sukcesywnie uzupełniałem kolekcję pustych opakowań PET (również o nowe, trzylitrowe), aż w końcu na przełomie sierpnia i września 2006 zgromadziłem wystarczającą (przynajmniej według moich bardzo teoretycznych obliczeń) ilość butelek, by tratwa utrzymała na wodzie nie tylko samą siebie, ale przede wszystkim 70kg żywej wagi, czyli mnie.

Zanim jednak przystąpiłem do budowy, postanowiłem wybrać odpowiednie miejsce do spływu. Wybór padł na przepływającą 200m od mojego domu Bukową, prawy dopływ Sanu, malowniczą rzekę rozpoczynającą swój bieg w okolicach Frampola. Co prawda spływ Sanem byłby bardziej widowiskowy, jednak to dopiero pierwsza moja tratwa i nie chciałem zbytnio ryzykować zdrowia i życia, a już tym bardziej uszkodzenia cennej tratwy z plastkiowych śmieci.

Budowa i testowanie
Ponieważ Bukowa to dość płytka rzeka pełna zakopanych w dnie pni, konarów i gałęzi drzew uznałem, iż najlepiej sprawdzi się konstrukcja płaskiego styropianowego pokładu opartego na dwóch pływakach z butelek. Tratwa musiała być na tyle duża, aby zachowywać się stabilnie i nie wywracać się przy byle ruchu, a jednocześnie na tyle mała, by zmieściła się do Skody Felicji - te warunki spełniały wymiary 100 x 150 cm. Początkowo tratwa składała się z 66 butelek półtoralitrowych, 4 butelek trzylitrowych, trzech płyt styropianowych o wymiarach 100cm x 50cm kazda, 50 metrów wodoodpornej taśmy klejącej, 10 metrów taśmy dwustronnej oraz 15 metrów sznurka. Pierwsze wodowanie na przydomowym stawie wykazało jednak, że z powodu błędów konstrukcyjnych (zbyt słabe podparcie pokładu w środkowej części, ciężar ciała nie był przenoszony na pływaki, lecz bezpośrednio na styropian) tratwa wymaga przebudowy. Jej konstrukcja została więc wzmocniona kolejnymi 25 metrami taśmy klejącej, kilkunastoma metalowymi klamrami ze spinaczy biurowych, a przede wszystkim - dodatkowym pokładem z 5 drewnianych paneli. Modyfikacje te uczyniły z tratwy bardzo solidną konstrukcję, choć skutkiem ubocznym było znaczne zwiększenie masy (do ponad 20 kilogramów). Dzień przed spływem tratwa została wyposażona w polską banderę, wiosło, sznur do cumowania oraz rejestrację "RST L4T0".

Ekipa
Znaczna masa tratwy oraz chęc stworzenia bogatej dokumentacji fotograficznej oznaczały konieczność zaangażowania w przedsięwzięcie co najmniej kilku osób. Po długim castingu, w którym udział wzięły aż trzy osoby, do pomocy w spływie zostali wybrani Piotr Hołysz, Grzegorz Biały i Paweł Malik. Każdemu z nich zostało wyznaczone inne zadanie. Piotr Hołysz miał pomóc w przetransportowaniu tratwy na miejsce wodowania, a następnie wykonywać zdjęcia i filmy z pontonu towarzyszącego tratwie podczas spływu. Paweł Malik miał robić zdjęcia z brzegu rzeki, był on także kierowcą drugiego samochodu, którym wraz z Grzegorzem Białym (odpowiedzialnym za kręcenie filmów ze spływu) obaj panowie mieli udać się na "metę" spływu, by tworzyć dokumentację fotograficzno-filmową. Cała ekipa wykazała się wysokim profesjonalizmem - wszyscy bez zarzutu wywiązali się z przydzielonych im zadań.

Trasa
Trasa spływu liczyła sobie około 1300 metrów. Do "rejsu" wybrałem rzekę Bukową na odcinku Ruda Jastkowska - Palenie we wsi Jastkowice. Wybór uzasadniony był nie tylko faktem, iż jest to bardzo malownicza okolica, a rzeka jest na tym odcinku na tyle głęboka, by spływ mógł w ogóle dojść do skutku, lecz przede wszystkim dość łatwym dojazdem i bezpośrednim dostępem do rzeki w miejsu ropoczęcia oraz zakończenia spływu.

Transport na miejsce spływu
Tratwa pokonała większą część drogi do miejsca wodowania w bagażniku samochodu - jej konstrukcja umożliwiła bezproblemowy załadunek do auta, oczywiście po uprzednim wymontowaniu z niego tylnych siedzeń. Pozostały kilkusetmetrowy odcinek trzeba ją było jednak pokonać pieszo. W tym celu użyto specjalnej uprzęży, która umożliwiała zawieszenie tratwy i pontonu kilkanaście centymentrów nad ziemią oraz stosunkowe wygodne niesienie konstrukcji nad brzeg rzeki. Pomimo tego ciężar tratwy dał się uczestnikom spływu mocno we znaki i musieli oni kilkakrotnie robić przerwy podczas pokonywania trasy wiodącej przez łąki i lasy.

Spływ
Pomimo wątpliwości, czy konstrukcja tratwy wytrzyma trudy spływu, Allohr Fafąg bez problemu poradził sobie z wartkim nurtem meandrującej Bukowej oraz mieliznami i licznymi przeszkodami, takimi jak wystające z dna konary zatopionych w rzece drzew. Tratwa okazała się być zaskakująco sterowną jednostką, także jej zanurzenie było mniejsze od spodziewanego (a może to zasługa diety Jacka Hołysza...). Podczas spływu uszkodzeniu nie uległ ani jeden element tratwy - nie licząc małego pęknięcia styropianowego pokładu powstałego z winy Jacka Hołysza podczas wsiadania na "łódź".

Podziękowania
Serdecznie dziękuję całej rzeszy osób, które wspierały to przedsięwzięcie. Oto niekompletna (nie sposób wymienić wszystkich) lista osób, które w jakiś sposób przyczyniły się do powstania tratwy: Piotr Hołysz, Grzegorz Biały, Paweł Malik (bez tej trójki nie poradziłbym sobie z transportem oraz odpowiednią oprawą przedsięwzięcia), Asia Łukasiak (autorka nazwy tratwy i gorąca orędowniczka spływu), Lesław Hołysz i Małgorzata Hołysz (udostępnili płyty styropianowe oraz panele na pokład), gracze Latoligi (dostarczyli brakujące nakrętki do butelek). DZIĘKUJĘ!

Wideorelacja
Dzięki zgromadzeniu sporej ilości materiału filmowego udało się stworzyć ośmiominutową relację, dzięki której można zapoznać się z przebiegiem spływu. Dostępne są dwie wersje filmu. Pierwszą z nich (rozdzielczość 640x480, rozmiar: 38MB, format WMV) można pobrać na dysk klikając prawym przyciskiem myszy na poniższy link i wybierając opcję "zapisz jako":

Relacja ze spływu tratwą Allohr Fafąg

Druga wersja (rozdzielczość 320x240) została umieszczona w serwisie YouTube, można ją odtworzyć w okienku poniżej lub odwiedzić stronę:
http://www.youtube.com/watch?v=dwpCxrmR6wM.


Pierwsze przymiarki do budowy miały miejsce na strychu, potem poszczególne elementy zostały zniesione na dół - tratwa w czasie budowy przechowywana była w... łożku


Pierwsza wersja tratwy bez pokładu z drewnianych paneli. Film dokumentuje nieudaną próbę wytrzymałościową.


Gotowe pływaki z siedemdziesięciu butelek


Końcowy efekt - tratwa z pełnym wyposażeniem


Grzegorz Biały, Jacek Hołysz, Paweł Malik, Piotr Hołysz


Zdjęcie satelitarne trasy spływu (źródło: Geoportal)




Transport tratwy na miejsce wodowania był zadaniem skomplikowanym, ale nie przysporzył ekipie problemów


Historyczny moment: wodowanie tratwy na rzece













powrót do strony głównej | powrót do holysz.com